niedziela, 18 września 2016

Czasem warto dać jeszcze jedną szansę...

Nie kupuję często ubrań. Ale czasem gdy się skuszę, to chciałabym być z zakupu zadowolona. Niestety tym razem nie do końca tak było. Na stronie Zary spodobał mi się t-shirt, biały w czarną kratę. Kupiłam. Kilka razy go włożyłam. Niestety, po max. 3 praniach wygląda właśnie tak:

 
 Większość szwów tak naprawdę po pierwszym praniu się skręciła. Przy zwykłych prostych koszulkach to już jest irytujące. W tej bluzce jest jeszcze gorzej bo dół jest półokrągły z wysokimi rozcięciami na bokach. W rezultacie skręconych szwów miałam z jednej strony pół brzucha odkryte, z drugiej pól pleców.  Rękawki były tylko dwa razy wywinięte na zewnątrz i zszyte w dwóch miejscach- po praniach tak się wszystko poprzekręcało, że nie byłam w stanie ich ogarnąć... Dekolt też nie wyglądał dobrze-aż do samej szyi. Kiepsko.... Przeleżała bluzka w takim stanie kilka miesięcy w szafie. Latem postanowiłam rozprawić się z tą bluzką albo wyrzucić do kosza. Prucie tego krzywulca zajęło sporo czasu. Tak naprawdę zostały tylko szwy ramion i rękawów. Dekolt odprułam, pózniej lekko powiększyłam i wykończyłam ściągaczem+tasiemką ukrywającą szew. Rękawki: rozprułam niby wywinięcia, szew boczny- nawet nie macie pojęcia jakie to wszystko było krzywe !!! Wyrównałam całe rękawki, podszyłam overlockiem i stębnówką. Boki i podłożenia bluzki także sprułam ( te wszystkie szwy overlockowe także ), wszystko wyrównałam i skróciłam rozcięcia po bokach. Niestety po praniu bluzka nadal się lekko przekręca ale jakoś to opanowuję przy prasowaniu.







Na ostatnim zdjęciu widać spasowanie wzoru.... Chyba my szyjące bardziej zwracamy uwagę na takie rzeczy...
Cieszę się, że jednak nie pozbyłam się tej bluzki a zdecydowałam się na przeróbkę :-) 
Komentarze baaaaaardzo mile widziane! :-)


pozdrawiam
Ewa

6 komentarzy:

  1. Tak jest w większości sieciówek niestety... no ale w zarze za tą jakością cena nie idzie i ciuchy uszyte byle jak kosztują kupę kasy - jak na tę jakość i użyte materiały. Chyba że trafisz na promocję :P Ja ostatnio i przedostatnio jednak wolę kupić niż uszyć, choć przyglądam się czy nie jest krzywo, ale czasami nawet to mi nie przeszkadza. Twoja przeróbka, choć na pierwszy rzut oka mało widoczna, jest super. Dekolt wygląda znacznie fajniej z tym ściągaczem, no i pewnie sama lepiej się czujesz w tej bluzce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, dużo lepiej się czuję w tej wersji, boczki zakryte, rękawki ujarzmione i dekolt też bardziej mi się taki głębszy podoba. Ta bluzka kosztowała 6 dyszek bez grosika więc tanio jak za t-shirt nie było... Za tę cenę miałabym dresówkę na sukienkę z długim rękawem :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widac czasem warto troche pracy wlozyc u cieszyc sie praktycznie nowym ciuchem :-) Gratulacje

    OdpowiedzUsuń
  4. O jak fajnie że wróciłaś do blogowania a ja wracam do Ciebie :)Zarę omijam szerokim łukiem właśnie z powodu niestaranności odszycia i kiepskiej jakości materiałów. Warto reklamować produkty które po praniu właśnie tak wyglądają. Po pierwsze dla zasady a po drugie rzeczy te do najtańszych nie nalezą. Ja dostałam zwrot pieniędzy za koszule z jedwabiu, w ktorej po praniu odpadły całe mankiety...
    A Twoje poprawki perfekcyjne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, ubrania z sieciówek bardzo często pozostawiają wiele do życzenia, sama nie raz zdążyłam się przejechać.
    Świetnie wykończyłaś dekolt, wygląda o niebo lepiej :)
    Bardzo bardzo podoba mi się Twój blog, na pewno będę zaglądać częściej, bo jesteś niesamowita! Ja dopiero zaczynam i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dojść do takiej perfekcji jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach te sieciówki... Oferują niską jakość za często niemałe pieniądze... Bardzo ładnie poradziłaś sobie z tym tshirtem, fajnie, że dałaś mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:-)