środa, 16 grudnia 2015

Coś na szarość za oknem...

Fajnie jest mieć sąsiada. Takiego, który pomoże, gdy trzeba. Takiego, który na kawę zaprosi, dziecka przypilnuje albo z przedszkola odbierze. Takiego, który chlebem się podzieli albo w internecie coś bardzo potrzebnego zamówi. Takiego, który tort upiecze i takiego, który jakieś małe marzenie spełni. Ja mam takie sąsiadki, chociaż mieszkają albo na innym piętrze, albo w innej klatce albo jeszcze przy innej ulicy. Takie mam sąsiadki i je lubię. I dziś to ja jestem tą sąsiadką, która spełniła malutkie marzenie pewnej mamy. Owa mama zapragnęła na Święta 3 sukienki: jedną dla siebie i dwie dla swoich córeczek. Chciała, by wszystkie byłe identyczne. Wspólnie wybrałyśmy bananową cienką dresówkę i znane wszystkim pandy na kieszonki. I uszyły się trzy proste sukienki, z krótszym przodem, z pandowymi kieszonkami w szwach bocznych i na lewej piersi. Wszystkie dekolty wykończone lamówką. Dobierając odpowiedni kolor nici w hurtowni, natknęłam się na metki z rozmiarem. Cena była bardzo niska więc postanowiłam kilka zakupić. I w ten sposób oznaczone metkami sukienki mamie nie będą się mieszać, która do kogo należy. Niedługo zobaczycie jeszcze kilka sukieneczek z metkami, które będę szyła w prezencie .








A jeszcze się Wam pochwalę, że dopisało mi szczęście i wygrałam dwa rozdania na innych fajnych blogach. 

Moje nowe podkładki pod kubki od Odnawialni


oraz druciany kosz i śliczna zawieszka gwiazdkowa od Baba Ma Dom firmy Decoraga

 pozdrawiam
Ewa