poniedziałek, 23 marca 2015

(nie)udane farbowanie

Uszyłam kiedyś bluzę. Mąż stwierdził, że chyba trochę za mała... No fakt, trochę krótka. Kilka razy miałam ją na sobie, po czym odłożyłam do szafy z myślą, że doszyję do niej ściągacz. Oczywiście odpowiedni nie wpadł w moje ręce. Więc tak leżała i czekała aż wymyśliłam ostatnio, że doszyję do niej jako ściągacze kawałki białego dresu i zafarbuję na popiel. Jakieś resztki białego dresu zostały z dużej bluzy z sh za 1zł po szyciu spodni smerfa dla mojego siostrzeńca. Nawet długi biały zamek z niej wyprułam. Zafarbowałam bluzę i odpowiednie kawałki więc na ten popiel i niestety powstały plamy. Poleżało to wszystko tydzień bo  nie wiedziałam co z tym zrobić.W końcu w sobotę w nocy zdecydowałam się dokończyć ową bluzę i nawet taki efekt prawie "marmurkowy" mi się podoba. A może zdecyduję się na granatowy barwnik...jeszcze nie wiem.



 Przypomniałam sobie zabawną historię... Ostatniego lata siostra mojego męża kupiła sobie spodnie coś ala dres- białe, farbowane w kolorowe plamy. Moja teściowa wrzuciła je do prania chyba z proszkiem do białego i z pralki wyjęła całkowicie białe  spodnie. Szwagierka nie była szczęśliwa:-) Zadziałał ten proszek do białego czy takie kiepskie było to malowanie tkaniny?

pozdrawiam
Ewa

Kurteczka

burdastyle.com
W sobotę... a może to było w piątek...nie pamiętam już... uszyłam synkowi kurtkę wiosenną. Oczywiście, jak to u mnie materiał całkowicie pochodzi z recyklingu. Zielony czy jak kto woli- khaki kiedyś był spodniami. Latem odcięłam nogawki, powstałe szorty oddałam siostrze a reszta leżała i czekała na swoją szansę. Od razu wiedziałam, że powstanie z nich kurtka synka ale miał być inny model. Zdecydowałam się jednak na sprawdzony wykrój na bluzę raglanową (Burda 3/2014, 138) a kaptur trochę przerobiony z innego modelu bluzy. Podszewka to jaśniutki melanżowy dres ze spodni dresowych męskich, szwy przestębnowane zieloną nitką. W kapturze kratka ( z męskiej koszuli) z braku dresu. Na zewnątrz kieszonki z patkami. Wszystkie szwy przestębnowane jasnoszarą nitką do jeansu. Niestety kurtka okazała się ciut przy kusa. Mogłaby być większa. Są trzy rozwiązania: oddać mniejszemu dziecku( brak), wyrzucić( to nie u mnie) albo poprawić. Nie lubię pruć, a już tym bardziej poprawiać skończonej rzeczy ale jak mus to mus, już mam mniej więcej pomysł na nią.

 (kolejny raz przekręciło mi zdjęcie...)






Nie licząc kosztu nitek i zamka to kurtka za 0zł.
pozdrawiam
Ewa