wtorek, 9 grudnia 2014

Nudna jestem...

...,bo jak się przykleję do jednego wykroju to szyję z niego prawie hurtowo:-) Przez ostatni tydzień uszyłam 6 par spodni dresowych, dwoje mojemu małemu, troje mojej siostrzenicy i jedne siostrzeńcowi- chrześniakowi. Różowe powstały z dresówki kupionej kiedyś w sh, grafitowe Konrada z dorosłych spodni dresowych z szafy brata:-), a reszta z dużych bluz dresowych których nikt nie używał w domu moich rodziców. Magazynuje się i chomikuje wszystko co może się jeszcze przydać bo szkoda  wyrzucić. W ten sposób w szafie mojej mamy wisi moja kurtka zimowa, na którą uparli się moi rodzice, gdy byłam w szkole średniej. Nigdy jej nie nosiłam, bo wygląda jak baleron! i wisi tam już ponad 10 lat! Czas wyrzucić!!! Robiąc więc taki okresowy przegląd szaf , znalazłam te duże bluzy. Dzieciaki szybko rosną  a jeszcze szybciej zużywają ubrania więc potrzebne następne i następne. Ja się cieszę, że mogę coś im uszyć a nie wydawać po kilkadziesiąt złotych na spodnie dresowe, które za jakiś czas i tak są za małe i znoszone, gdy dzieciaki pół dnia spądzają bawiąc się na dywanie czy placu zabaw. Przy tych 6 sztukach koszt prawie zerowy.  Jest to ten sam wykrój co brązowe i szare spodnie z wcześniejszych postów, oczywiście z własnymi modyfikacjami.




pozdrawiam
Ewa