środa, 2 września 2015

Przedszkolaczek...

...Konrad dziś był pierwszy raz w przedszkolu. Chociaż jeszcze wczoraj nie chciał o tym słyszeć to dziś jednak zmienił zdanie i biegł do przedszkola z chęcią. Do wczoraj jeszcze nie wiedzieliśmy, czy syn został przyjęty. Może dlatego nie bardzo byliśmy przygotowani... ani kapci ani worka na nie... Plecaczek na szczęście jakiś ma! Wczoraj wieczorem mama postanowiła uratować sytuację, by nie posłać syna w samych skarpetkach i uszyła mu na szybko kapciochy. Wykorzystałam resztki cienkiej dresówki w kolorze czarnym i morskim oraz kawałek eko-skóry na podeszwę. Skorzystałam z "przepisu" na kapcie znalezionego na pintereście. Już dawno chciałam go wypróbować. Na jego podstawie zrobiłam własny szablon mierząc stopę syna. Kapcie, choć spodobały się memu dziecku to i tak szybko zostały porzucone pod przedszkolnym stolikiem. Tak już z nim jest, w domu także biega boso...
Nie są idealne, trochę trzeba zmienić ale na pierwsze dni mogą być...





Kilka rzeczy do poprawy, np pęknięcie przy gumce. A gumka biała, tylko taką miałam.


pozdrawiam
Ewa

4 komentarze:

  1. Nie wpadłabym na to, żeby szyć kapcie.. :) brawo za pomysłowość!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wpadłabym na to, żeby szyć kapcie.. :) brawo za pomysłowość!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kapcie super, fajnie wszystko skomponowałaś.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:-)