...,bo jak się przykleję do jednego wykroju to szyję z niego prawie hurtowo:-) Przez ostatni tydzień uszyłam 6 par spodni dresowych, dwoje mojemu małemu, troje mojej siostrzenicy i jedne siostrzeńcowi- chrześniakowi. Różowe powstały z dresówki kupionej kiedyś w sh, grafitowe Konrada z dorosłych spodni dresowych z szafy brata:-), a reszta z dużych bluz dresowych których nikt nie używał w domu moich rodziców. Magazynuje się i chomikuje wszystko co może się jeszcze przydać bo szkoda wyrzucić. W ten sposób w szafie mojej mamy wisi moja kurtka zimowa, na którą uparli się moi rodzice, gdy byłam w szkole średniej. Nigdy jej nie nosiłam, bo wygląda jak baleron! i wisi tam już ponad 10 lat! Czas wyrzucić!!! Robiąc więc taki okresowy przegląd szaf , znalazłam te duże bluzy. Dzieciaki szybko rosną a jeszcze szybciej zużywają ubrania więc potrzebne następne i następne. Ja się cieszę, że mogę coś im uszyć a nie wydawać po kilkadziesiąt złotych na spodnie dresowe, które za jakiś czas i tak są za małe i znoszone, gdy dzieciaki pół dnia spądzają bawiąc się na dywanie czy placu zabaw. Przy tych 6 sztukach koszt prawie zerowy. Jest to ten sam wykrój co brązowe i szare spodnie z wcześniejszych postów, oczywiście z własnymi modyfikacjami.
pozdrawiam
Ewa
Bomba :D Zawsze mnie zastanawia, jak Ty to robisz, że udaje Ci się wykorzystać takie ciuchy ;) Tajemnica to małe rozmiary, czy szycie z kawałków? Bo innej opcji nie widzę... Chyba, że jest jeszcze coś na co nie wpadłam?
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Tak, małe rozmiary i szycie z kawałków:-) Chociaż spodnie czarne ze sznurkiem Maćka są w rozm 122 ale miałam szczęście bo bluza była naprawdę duża, prosta i bez żadnych aplikacji. Tu spodnie niebieskie Konrada i różowe Ali mają przód nogawki z doszytym małym kawałkiem bo inaczej się nie dało. Reszta spodni jest szyta z całości. To nie zawsze jest takie proste, czasem mam naprawdę problem, żeby coś z czegoś uszyć. Rozcinam na części taką dużą i układam wykroje, żeby sprawdzić co gdzie się zmieści. I czasem trzeba łączyć nogawkę z kawałków bo inaczej się nie da.
UsuńŚwietne i prawdziwy recykling. Widać że Młodemu podpasowały :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, też szyję hurtowo jak jakiś wykrój mi się spodoba albo go dobrze do siebie dopasuję :)
Dzięki:-) Syn jest jeszcze w takim wieku, że nie marudzi przy ubieraniu i na razie to ja decyduję co ma na sobie:-) Pewnie nie długo to się zmieni:-)
UsuńTaka nuda bywa bardzo wskazana, zwłaszcza kiedy otwierasz szafę dziecka i stwierdzasz, że nie masz go w co ubrać ;)
OdpowiedzUsuńOoo tak...chociaż moje dziecko ubrań ma w szafie sporo to i tak nie mam w co go ubrać, bo to za krótkie a to już znoszone, a tamto niby dobre ale głowa nie przechodzi:-)
OdpowiedzUsuń