Szyłam już ubrania dla siebie, kilku koleżanek, wielu dzieciaków. Nawet dla mojej mamy coś uszyłam. Ale spore wyzwanie to uszyć ubranie dla lalki. Tak, by to ubranko dobrze wyglądało i na zewnątrz i od wewnątrz. Tak, by przechodziło przez głowę, która wcale nie jest najmniejsza. Tak, by podobało się właścicielce lalki. Ostatnia kwestia jest chyba najważniejsza! :-)
Pierwszą lalką , którą ubrałam była dzidzia mojej sąsiadki Asi. Dzidzia oczywiście posiadała wcześniej jakieś ubranie, ale szybko się zużyło. Ciotka-sąsiadka podjęła wyzwanie. Ubranka są szyte na overlocku i zwykłej maszynie. Bluzeczka jest zapinana na plecach na rzep. Spodnie mają wysoki ściągacz w talii. Do kompletu uszyłam opaskę pin-up. I chyba nie wyszło najgorzej jak na pierwszy raz :-)
Drugą lalką , którą ubrałam jest Jula-lalka mojej małej sąsiadki Alicji. Alicja w kwietniu skończyła 4 lata więc ciocia postanowiła w tajemnicy uszyć nowe ubranko Juli jako dodatek do prezentu.
Ostatnią lalką jest Czekoladek należący do Lidii. Czekoladka kupiono w spodenkach... szczerze mówiąc kiepsko uszytych... Postanowiłam zrobić z niego prawdziwego dzidziusia! Czapka jest wiązana na końcu w supełek. Koszulka ma dekolt ze ściągaczem, który z łatwością przechodzi przez główkę. A żeby nie marzł uszyłam mu długie spodenki na szelki. Czekoladek wyjechał na całe wakacje ale gdy wróci to prawdopodobnie poprosi mnie o uszycie mu jeszcze kilku ciuszków na zmianę :-)
pozdrawiam
Ewa